sma // odwiedzony 10588 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (35 sztuk)
02:14 / 01.12.2002
link
komentarz (0)
I tak weszłam w grudzień. Z bólem i smutkiem w oczach, bez entuzjazmu, bez nadzieji. Ale z bagażem pełnym słoików w które chowałam moje łzy, troski i rozczarowania. Każde kolejno szczelnie zamykałam i podpisywałam. Każde z nich starannie segregowałam i układałam według daty. Idąc ciągle ze zmarszczonym czołem, wzrokiem szukałam wsparcia pośród ludzkiej pustyni. W głowie, marzyłam aby jeszcze raz ujrzeć tego rajskiego motyla, który kiedyś magicznym skrzydłem obudził mnie ze snu. Jeszcze pamiętam zapach jego obecości, którą przesiąkł cały pokój. Cały począwszy od złóci skończywszy na graniczącej z nią zieleni. Świadkami tego niezwykłego zdarzenia były jedynie te nie do końca ożywione motyle na zasłonie... nie-do końca, bo eksperyment z Motylami i pochłaniaczem ich uczuć nie powiódł się. Wstępnie można przyść hipotezę, że Motyle żyją tak długo, jak długo dają nadzieje i niosą radość. Ludzie także czasami stają sie motylami, ale tylko Ci którzy cierpią z powodu miłości. Ja czekam na skrzydła.